piątek, 12 września 2014

Poprawinowa tiulowa

Jakiś czas temu uszyłam spódnicę tiulową w moim ulubionym kolorze. Poprawiny uznałam za odpowiednią okazję na tę perełkę mojego szycia - jestem z niej bardzo dumna, zwłaszcza, że szyłam ją ręcznie :) Wyszła mi cudowanie i tak jak sobie ją wyobrażałam.

Spódnica uszyta jest z 5 kół z tiulu i jednego koła z satyny, która jest podszewką. Szycie spódnicy wydawało mi się przerażająco trudne, ale nie taki diabeł straszny jak go malują.
Na spódnicę kupiłam 7.5 m tiulu o szerokości 1,5m oraz niecałe 2 m satyny o szerokości 1,5m.
Tiul pociełam w kwadraty o boku 1,5m. Nastepnie każdy z nich poskładałam dwukrotnie na pół,
aby wykroić z nich ćwiartki kół, które po rozłożeniu tworzyły całe koło. Aby wyciać otwór na pas wyliczyłam sobie promień koła jaki muszę wyciąć. Wyliczenie znalazłam na którymś z blogów
o szyciu- bardzo fajnie i zrozumiale opisane. Oczywiście promień był wyliczane z szerokości bioder,
a to dlatego, że spódnica jest na gumce i musi się wygodnie ją zakładać. Z satyną zrobiłam podobnie. Następnie wymierzyłam sobie gumkę którą doszyłam do spódnicy. Nim jednak to zrobiłam z resztek satyny wykroiłam i zszyłam na nią tunel. Jedną z najtrudniejszych rzeczy było wciagnięcie gumki
w uszyty tunel. Podszewkę z satyny podłożyłam na szerszym brzegu, aby się nie strzępiła (tiul się nie strzępi), a następnie wszystkie koła z tiulu przyfastrygiwałam z satyną i zaczęło się doszywanie ich do gumki, Była to najtrudniejsza czynność. Okrąg, jaki stworzyła gumka po zszyciu końców podzieliłam na cztery równe części i tak samo zrobiłam z kołami z tiulu i satyny, a następnie punktowo połączyłam je z gumką. Kolejnym krokiem było naciąganie gumki i przyszywanie do niej wyznaczonej części tiulu. Kiedy skończyłam poczułam cudowne uczucie satysfakcji, bo oto moim oczom ukazała się tiulówka idealna w ulubionym chabrowym/ szafirowym kolorze.
Później przyszła refleksja nad wszyciem sukwaka zamiast gumki i być może skusiłabym się na tę zmianę, ale miałam możliwość przymierzenia tiulówki z suwakiem i jednak zostałam przy gumce. Niepodważalnym argumentem był fakt, że gumka bardzo ładnie trzyma spódnicę na miejscu
i dopasowuje się do sylwetki, a sztywny pasek ze śliskiej satyny powodował, że spódnica podnosiła mi się do góry, co ograniczało poczucie komfortu.
Poniżej fotki z imprezy, na którą założyłam to chabrowe cudo.
Dodam, że koszt uszycia tej spódnicy jest o niebo niższy od tych proponowanych przez sklepy internetowe.
Do spódnicy ubrałam t-shirt GREENPOINT, naszyjnik BUTIK oraz szpilki 5TH AVENUE
z szafirową podeszwą.



 Jak widać poniżej cudownie prezentuje się w ruchu:) 


I jak się Wam podoba?

1 komentarz:

  1. Spódnica przepiękna! Bałabym się tylko tego kręcenia - wolałabym, żeby nikt nie zaglądał mi za głęboko pod spódnicę :) Sama zamierzam uszyć podobną (lub sukienkę) na jedno z tegorocznych wesel.

    OdpowiedzUsuń